czwartek, 5 września 2013
W oczekiwaniu
Ciągle czekam na cud...
Już niedługo :)
Równe 10 dni, no może 11, bo się lekarzom nie będzie chciało przeprowadzać cc w niedzielę. A na pewno będzie cc, bo ułożenie miednicowe.
No chyba, żeby się coś tam działo to może wcześniej.
Ale nic na to nie wskazuje.
Cierpliwości powoli już brakuje.
Ile można? Ten ostatni miesiąc to trwa chyba z 2 lata :)
A mała tak się rozpycha, że masakra.
Zwłaszcza po podróżach do szpitala, które jak na razie są co 2 dni (ktg). I chociaż nic się nie dzieje to mam w zaleceniach od diabetologa takie badanko. Sensu w tak częstym wykonywaniu go nie widzę no ale jak każą to się ładnie stawiam. Chcą po prostu na koniec człowieka wymęczyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cześć, ale piękne łóżeczko:) To już finisz, czekam niecierpliwie na kolejne wiadomości i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDla mnie ostatni miesiąc też był najgorszy. Jedna wielka męczarnia. grrr
OdpowiedzUsuńŚlicznie łóżeczko i świetnie, że w końcu dotarło.
Też mam pościel z baldachimem (mamunia mi kupiła), a drugą bez baldachimu, ale właśnie w takich seledynowych barwach :-) Trzymam kciuki za rozwiązanie i czekam na wieści.
OdpowiedzUsuńTo chyba już,bo Cię nie ma... :)
OdpowiedzUsuń