Świat widziany moim okiem

czwartek, 16 stycznia 2014

4 miesiące


Dziś znowu mama pozwoliła mi siąść do kompa. Robi to tylko w wyjątkowych sytuacjach. A taka sytuacja się właśnie dziś wydarza. Kończę 4 miesiące. Z tej okazji opowiem wam jak wygląda mój dzień.


Dawniej budziłam się koło 7-8. Teraz, gdy tata zaczął nową pracę, budzę się mniej więcej razem z nim, czyli ok. 6-7. Tata wstawia mleko a ja w tym czasie sobie leżę jeszcze w łóżeczku i cicho pojękuję. Czasem zdarza się, że to cicho zmienia się w głośny płacz rozpaczy i wtedy czekam na mleczko w ramionach mamy, bądź taty. Gdy mleczko zbliża się ku końcowi któreś z rodziców zmienia mi pampersa. Potem siadam, a właściwie półleżę, do pierwszego śniadania. W tym czasie tata nas opuszcza i zostajemy z mamą same na kolejne 10-11 godzin. Zjadam 150 ml i staję się znów senna. Jeszcze tylko odbicie i znów idę spać. Czasem do własnego łóżeczka, czasem do mamy. I tak sobie śpię do 9-10. W tym czasie mama zjada śniadanie i się jako tako ogarnia. Pokój też ogarnia. Po przebudzeniu następuje toaleta. Mama daje mi wit. D. Nawet jest dobra. Mam smarowane całe ciałko. Ubierane czyste ubranko i oczywiście nowy pampers. Potem następuje pora drugiego śniadania. Dawniej było to też mleczko, ale od trzech dni jest to kaszka o smaku bananowym. Zajadam łyżeczką, bo przecież jestem już duża. Jeszcze do mnie nie dociera, że ta kaszka to też jedzonko i muszę po niej jeszcze dojeść troszkę (30-60 ml) mleczka. Oczywiście jeszcze całej kaszki nie zjadam. Potem odbicie i można szykować się do spacerku. Taki spacerek trwa 1-2 godz i przeważnie kończy się robieniem zakupów. Lubię patrzeć na światełka w biedronce. Po spacerku czas na zabawę. Aż do momentu poczucia głodu. Przed obiadkiem oczywiście nowy pampers, zresztą jak przed każdym jedzeniem, więc już o tym pisać nie będę. Na obiadek od dziś będę dostawała marchewkę, bynajmniej na początek. Później mama obiecała ziemniaczki, brokuły i inne warzywka. Dziś dostałam jedynie 3 łyżeczki i musiałam dojeść mleczkiem. Pewnie zjadłabym więcej ale mama nie chciała mi dać. Gdy już się najem i troszkę pobawię to mogę iść spać. Wstaję ok. godz.17. I znów się bawię. Wtedy wraca tata. O tej porze przeważnie uczę się wydawać nowych dźwięków. Taka jestem rozgadana wieczorami. Ok. godz.18 jest kolejna pora karmienia i znów krótka drzemka. Po przebudzeniu, jak mam dobry humor to się bawię, a jak zły to rodzice mnie kąpią. Kąpię się codziennie w wanience. Już mam drugą, bo z pierwszej wyrosłam. A w ogóle kąpiel to najprzyjemniejsza pora dnia. Lubię się pluskać a potem fajnie jest, gdy mama naciera mi ciałko kremami i oliwkami. A po kąpieli musi być obowiązkowo butla. Kiedyś po niej zasypiałam i tak spałam do rana ale teraz jeszcze lubię się pobawić i sobie pogadać. Gdy się już zmęczę zabawą to zasypiam sama. Chyba, że się zbytnio zmęczę to wówczas muszę dostać jeszcze jedną butlę. Wtedy spokojnie zasypiam. Jest wówczas ok 22-23. I śpię sobie smacznie do rana. We własnym łóżeczku, żeby nie było wątpliwości. Czasem w nocy pojękuję ale wystarczy, że ktoś mnie obróci na boczek i śpię smacznie dalej.


Oczywiście czasem zdarzają się małe niespodziewane sytuacje, ale tak przeważnie wygląda mój dzień.

3 komentarze:

  1. Też kiedyś miałam tak dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz zaglądam na Twojego bloga :) Moja Oliwka jest miesiąc starsza i jej dzień wygląda podobnie :) Pozdrawiam mamę i Maleństwo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna jesteś Zosiunia! Pozdrów Mamę i Tatę! ;)

    OdpowiedzUsuń